Ucieczki z obozu


Przez obóz w Trawnikach przewinęło się ponad 20 tys. osób. Ogromna większość z nich to Żydzi. Żaden z więźniów żydowskich nie uratował się. Do niedawna tak uważałem, bo o takich przypadkach miejscowi nic nie wiedzieli. Nie słyszałem o żadnych ucieczkach. Powszechnie tutaj znana jest historia przechowania Żyda o nazwisku Perc przez p. Waryszaka. Stosunkowo niedawno dowiedziałem się, że uciekli z Trawnik: znany historyk Emanuel Ringelblum i Dawid Efrati - obecnie współpracownik Instytutu Yad Vashem. Dowiaduję się jednak o kolejnych ucieczkach. Zmarły w 2003 roku Jan Zieliński, mocno zaawansowany wiekiem rodowity Trawniczanin, opowiadał mi o dwóch uciekających Żydach "gdzieś w stronę Włodawy". Niestety, żadnych więcej szczegółów nie znał bądź nie pamiętał.
Znane są nazwisko Vivian Chakin i Estera Rubinstein (obenie Winderbaum), które przeżyły obóz w Trawnikach. Relacja tej ostaniej jest tu. Otrzymałem także bardzo ciekawy mail dotyczący kolejnej ucieczki z obozu Trawniki.
Przytaczam go w całości:

Z obozu w Trawnikach na pewno uciekły trzy osoby, z których jedną znam osobiście - mieszka w NY, nazywa się Cesia Pozarik-Kent. Ucieczkę zorganizował jej mąż Fred Pozarik, który przedtem był szefem szopów w warszawskim getcie. Dziś już nie żyje. Wraz z nimi uciekł jeszcze jeden człowiek.
W zorganizowaniu ucieczki pomogło AK, z którym Fredek współpracował. Fredek i Cesia zdołali przerzucić całą swoją rodzinę z getta warszawskiego na aryjską stronę (wszyscy przeżyli) ale kiedy sami mieli się ewakuować wybuchło powstanie w getcie.

Cesia ma lat 84, uciekła w przebraniu chłopca, miała krótko obcięte włosy i wraz z innymi mężczyznami wyszła z mężem kopać rowy (w których potem znaleźli sie wszyscy więźniowie). Za pieniądze dostarczone przez posłańca z Warszawy upito pilnujących ich Ukraińców, co umożliwiło oddalenie się od kolumny Fredka, Cesi i towarzyszącego im adwokata, którego nazwiska nie pamiętam.
Cesia jest niezwykle witalną pełną życia starsza panią, która jeszcze trzy lata temu pracowała jako pielęgniarka. Obecnie pracuje jako wolontariuszka w hospicjium w NY. Opiekuje się umierającymi. Sama jest niezwykle pogodna i wesoła. Mieszka w Queens.


Ucieczki zdarzały się także z getta, które do 1941 r. było w Trawnikach. Świadczy o tym fragment "Sagi rodu Świderczuków" Romana Świderczuka przedrukowany w "Panoramie Trawnik" nr 3/98:
(...) z pobliskiego getta w Trawnikach często uciekali Żydzi. Przechodząc przez wieś prosili o żywność. Pamiętam taką sytuację jak latem młody żydowski chłopak poszedł pod otwarte okno od podwórza dużego mieszkania prosząc o chleb. (...) Moja mama dała mu wtedy placków tzw. podpłomyków. (...) Gdyby tego człowieka spotkali Niemcy, a on przyznałby się do tego, kto mu dał żywność, wówczas nam wszystkim groziłaby śmierć, a wszystkie budynki zostałyby spalone.

W dniu zagłady obozu uratowało się dwóch Żydów (wg niektórych relacji jeden). Więcej o tym na stronie poświęconej bohaterowi tego wydarzenia. Był nim Jan Waryszak.

Strona w budowie


Napisz do mnie aktualizacja:
15.07.2005
powrót do poprzedniej strony powrót na początek strony